5 sposobów by nie zwariować na urlopie z dziećmi. Tak, to możliwe!

Każdy kto chociaż raz wyjechał na krótki urlop z dziećmi wie, że jest to wszystkim, ale nie relaksem i wypoczynkiem. Małe dzieci są wymagające a im większe, tym do mocniejszych spięć może dojść. Jak więc zaplanować urlop, aby rzeczywiście odpocząć?

Ustal plan ze wszystkimi

Planując wakacje, musisz wziąć pod uwagę potrzeby wszystkich. I cóż z tego, jeżeli tobie marzy się zdobywanie tatrzańskich szczytów, gdy małe dzieci raczej nie nadają się na taką wyprawę? Wspólne rodzinne wakacje to pora kompromisu z każdej ze stron. Zarówno od ciebie jak i od domowników, będzie wymagała spod dystansu. Cel i sposób podróżowania ustalcie już na początku.

Zobacz również: Sprawdzone miejsca na udane wakacje. Zainspiruj się!

Dostosuj się do dzieci, nie na odwrót

Niestety, jeżeli chcesz jechać na wakacje z całą rodziną, musisz dostosować się do najmłodszych, nie w drugą stronę. Nie zmusisz dwuletniego brzdąca do łowienia ryb w ciszy. Albo też, do porannego biegu brzegiem plaży. Im mniejsze dzieci, tym większy nacisk musisz położyć na ustalone wcześniej rytuały.

Podziel się obowiązkami

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby jednak podzielić się obowiązkami z partnerem czy partnerką. Jednego dnia to ty opiekujesz się dziećmi, a druga osoba jedzie na samotną wycieczkę lub robi to, na co ma ochotę. Drugiego dnia sprawa się odwraca. I każde z was miało czas dla siebie, aby poczuć wakacyjny klimat.

Wrzuć na mentalny luz

Dzieci marudzą. Im szybciej nauczysz się puszczać ich jęczenie mimo uszu, tym lepiej dla ciebie. Nie dogodzisz wszystkim, więc wrzuć na mentalny luz i pozwól, aby wakacyjny czas się po prostu toczył.

Mentora zostaw w domu

Wakacje to czas luzu i swobody. Jednak jeżeli podczas całego wyjazdu będziesz chodził za dziećmi i zrzędził, to radosna atmosfera szybko poszybuje daleko i już nie wróci. Jeżeli raz dzieci nie umyją zębów przed pójściem spać, czy na śniadanie zjedzą lody, nic strasznego się nie stanie. Wszak i ty nie jesteś zawsze idealny i perfekcyjny, czyż nie?